niedziela, 14 kwietnia 2013

Sasuke Uchiha x Naruto Uzumaki (SasuNaru) - Naruto

Zbliżaliśmy się do pola bitwy. Czakra, którą czułem była przytłaczająca. Pierwszy raz coś takiego przeżyłem. Było tam tyle ludzi, że nie możliwym było odgadnięcie kto jest kim, ale czułem tą jedną osobę. Coś we mnie uderzyło i oplotło mnie rękami. Już chciałem się bronić, ale przypomniałem sobie, że przecież Karin z nami jest, a więc to musiała być ona. Obejrzałem się, a jej twarz już była obok mnie.
-S-s-s-s-sasuke! Wybacz potknęłam się, a ty mnie złapałeś ! Mój ty wybawco! -ugh... mogłem ją wtedy zabić.
-Hahaha! Jednak ludzie z klanu Uzumaki są świetni!- podsumował pierwszy hokage, a biegnący obok niego czwarty uśmiechnął się i kiwnął głową.
Zacząłem  się rozglądać, bo nie wiedziałem w jakiej formacji biegniemy. Wyglądało to tak: Ja na czele, Karin przylepiona do mnie, obok mnie Juugo, czterech hokage, za nimi Orohimaru, a na szarym końcu Suigetsu. No cóż... tak teraz patrząc na naszą drużynę mogę śmiało stwierdzić, że będziemy nie lada wyzwaniem dla Madary.
-Saaasuuukeeee-kuuuun . -Karin nadal dyszała mi do ucha, szepcząc moje imie. Obrzydliwe.
-Złaź ze mnie. - Zepchnąłem ją, zaczęła biec za mną.
-Och Sasuke... jaki ty niedostępny!
Byliśmy już na miejscu. To była masakra. Wszyscy stanęliśmy jak kołki. Shinobi walczący z wielkim monstrum, a na ich czele ... Naruto. Hashirama położył mi rękę na ramieniu. Spojrzałem na niego, a on się uśmiechnął.
-Leć do niego. - powiedział Senju.
-Kto powiedział, że chcę do niego biec?
-Oj nie marudź. Jazda. - popchnął mnie.... w jego stronę
Skorzystałem z okazji, i pobiegłem do niego. Akurat oberwał i leżał na ziemi. Stanąłem przed nim, i obejrzałem się do tyłu.
-Co ty robisz młotku? - na te słowa zareagował lepiej niż myślałem.
Blondynowi rozszerzyły się źrenice, otworzył buzię, a jego oczy zaczęły wypełniać się łzami. Nie mógł uwierzyć w to co widzi. Pewnie pomyślał, że dostał za mocno i ma zwidy, bo machał sobie ręką przed oczami, a nawet później się uszczypnął.
-S-sasuke?!To na prawdę ty?! To nie są zwidy?! Chcesz nam pomóc?!
-Tak... to ja. Nie to nie zwidy. Tak chcę.
Zachowanie blondyna po tych słowach mnie zdziwiło. Wstał, i podbiegł do mnie potykając się po drodze. Popatrzył na mnie, otarł łzy rękawem, i przytulił mnie chyba najmocniej jak umiał. Poczułem miłą falę gorąca, przeplatającą się z dreszczami. Już nie pamiętam kiedy czułem takie emocje. Oddałem mu uścisk, co było nie w moim stylu.Widziałem za nami wgapiającą się w nas Hinatę. Pokazałem jej moje spojrzenie pełne wyższości. Speszyła się.Nawet nie wiem czemu sama jej obecność mnie irytowała. Gdzieś z tyłu zaczęła tu biec Sakura i Ino. Stanęły jak wryte, i patrzyły na mnie z łzami w oczach. Prychnąłem na nie i odwróciłem się. Puściłem Naruto... poszedł w moje ślady i zrobił to samo.
-Czyli... mogę liczyć na to, że jeśli wygramy to wrócisz do wioski?
-...a skąd wiesz, że wygramy?
-Jeśli wrócisz, to na pewno wygramy!
-Czyyli nie chcecie wsparcie- wskazałem kciukiem za siebie.
Blondyn zamarł.Znowu do jego oczu zaczęły napływać łzy.
-Co oni... tu robią?
-Przyszli walczyć.
-Staruszek, i ojciec...
-Ojciec? .... Czekaj ...który?!
-Eh?! No.. Czwarty.
-Namikaze to twój ojciec? On jest jakiś poważniejszy od ciebie.
-.... o co ci chodzi?! ja jestem poważny jak trzeba! Kumalski?!
-Tak... bardzo.
-Dobra. Idę walczyć. Dziękuję, że wróciłeś. - przejechał mi ręką po policzku. Znowu napadła mnie fala gorąca.
-Pomogę ci.
Obaj ruszyliśmy do walki. Nie było łatwo. Dopóki nie wyłonili się hokage. Na widok Hashiramy Madara się wystraszył. Zaczęła się wtedy walka na poważnie. Były lider klanu Uchiha skupił się na atakach na Senju, co nam  bardzo ułatwiło atakowanie. Między tą dwójką trwała jakaś rozmowa, ale nikt nie wiedział o co chodzi,  bo skupialiśmy się na walce. Dziesięcioogoniasty atakował nas ze wszystkich stron, a nasze ataki nic nie dawały.
-Mam pomysł!-wrzasnął Naruto.
-Jaki?
-Wejdę do Jubiego, i postaram się aby reszta ogoniastych się przebudziła, bo przecież skoro się połączyli to nie znaczy od razu, że są złe. Napewno są gdzieś w środku!
-Idioto ! Ty wiesz co mówisz?!  A co jak ich tam nie ma?! Co wtedy zrobisz?! Umrzesz?! - wydzierając się tak... nie poznawałem samego siebie. Ja - Sasuke Uchiha, który zabił tylu ludzi przejmował się tym jednym młotkiem? Coś ze mną było nie tak.
-Sasuke... jeśli to nie zadziała to nie wiem jak wygramy. Spokojnie. Zaufaj mi. -Znowu ten uśmiech. Wiedziałem, że to się źle skończy.
Blondyn skacząc po ogonach dostał się do paszczy potwora, i do niej wskoczył. Chciałem pobiec za nim, ale dostałem ogonem, i ... dalej nie pamiętam.


-Sasuke! Obudź się! - ktoś wydzierał  mi się do ucha, i trząsł mną na prawo i lewo. Wokół słyszałem przeraźliwe krzyki. Otworzyłem oczy, a trząsł mną nie kto inny, jak Sakura, a nad nią stała zapłakana Ino.
Szybko wstałem bo przypomniałem sobie gdzie jestem. Rozejrzałem się... nigdzie go nie było.
-Gdzie Naruto?!- dziewczyny odwróciły wzrok. -Gdzie Naruto? - powtórzyłem wolniej, dając nacisk na każde słowo.
-Wskoczył do paszczy bestii... i nie wyszedł. Juz od godziny. Najprawdopodobniej nie żyje.
-Nie pierdol! Spisujesz go na straty! Co ty o nim wiesz?!
-Więcej niż ty. Pojawiasz się znikąd i myślisz, że znasz Naruto? A nie próbowałeś go zabić?!
Zatkało mnie. Ta suka miała rację. Odwróciłem się, i pobiegłem walczyć. Podczas walki myślałem co zrobić z Naruto. Postanowiłem za nim tam wskoczyć.... nie zdążyłem. Coś się działo z Jubim.Nagle przedemną stało siedem bestii. Wszyscy zamarli. Nie obchodziły mnie te bestie, nie  obchodził mnie drący się  wniebogłosy Madara. Obchodził mnie tylko mój młotek. Moje oczy wędrowały między wszystkimi bestiami, aż nagle mój wzrok przykuła blond czupryna. To był on. Podbiegłem do niego.  Zaczął mi machać.
-Sasu..-nie dokończył, bo moje usta wbiły się w jego. Czułem jak drżał. Puściłem go, i  zacząłem obserwować jego reakcje. Nie wiedział co się stało. Tępo się we mnie wgapiał, a po chwili stał się cały czerwony, i odskoczył. -Draniu! Co to miało być?! 
-Sam nie wiem. Zrobiłem to spontanicznie. Jak chcesz mogę to zrobić jeszcze raz.
-Jeszcze czego! Nie żartuj sobie ze mnie.- zakrył sobie usta nadgarstkiem.
Zapomniałem, ze wokół nas nadal panuje walka. Co prawda Madara nie miał już ogoniastych bestii, które teraz tylko czekały aż skończy się jego walka z Hashiramą, żeby go dobić, ale nadal był silny.

Pare miesięcy później.

Wszystko wróciło do normy. Nawet ja zostałem z powrotem przyjęty do Konohy. Muszę przyznać, że jest mi to bardzo na rękę, bo mogę spotykać się z Naruto bez przeszkód, a dopiero teraz uświadomiłem sobie moje uczucia do niego - zakochałem się w nim. To dla tego nie mogłem go zabić...  Dotarłem pod skromne mieszkanie, i zapukałem do drzwi.
-Już idę! -Odezwał się ktoś wewnątrz i otworzył drzwi z wielkim impetem. -O Sasuke! Co ty tutaj robisz?
-Przyszedłem ci coś powiedzieć.
-Hmmm...-blondyn przekrzywił głowę, odsłaniając przy tym swoją szyję. Cholera głupku! Nie odsłaniaj się tak przed kimś kto się w tobie zakochał. -Co chcesz powiedzieć?
-Możemy wejść do środka?
-Jasne.
Weszliśmy, a w domu panował straszny bałagan. Na podłodze leżały ubrania, zwoje, książki, przybory i kubeczki po ramen. Okropieństwo... no ale ten bałagan do niego pasował.
-Tornado tu przeszło?
-Oj... zamknij się. Nie mam czasu na sprzątanie.
-...widać.
-przyszedłeś tu sie ze mnie nabijać, czy mi coś powiedzieć?
-Chciałem coś powiedzieć, ale widząc ten pokój musiałem się nabijać.
Jego pięść zbliżała się do mojej twarzy, ale zdążyłem ją chwycić. Pociągnąłem go, i nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Czułem na swojej skórze jego oddech.
-Kocham cię - wyszeptałem, i pocałowałem mojego nadpobudliwego gamonia.
Odepchnął mnie rękoma, i krzyczał coś  w stylu "Sa-suke co ty wyrabiasz"  ... nie jestem pewien co do mnie krzyczał, bo ogarnęło mnie zbyt duże pragnienie, żeby go przelecieć.Oh. Super . Ja Sasuke Uchiha, który miałem odbudować swój klan okazałem się gejem... fajnie. Trudno się mówi, wolę być z Naruto niż odbudować klan. Wbiłem się w niego ustami, i prowadziłem wyrywającego się chłopaka na łóżko. Niestety coś nie wyszło przez jego zajebisty porządek w domu, i wylądowaliśmy na podłodze. Wrzasnął z bólu. Wiedziałem, że na tej podłodze może być niebezpiecznie. Uprawianie na niej sexu to byłoby jak wejście na pole minowe. Wstałem. Wziąłem go na ręce, i przeniosłem na łóżko. Patrzał na mnie lekko przymrużonymi powiekami. Był cały czerwony, i strasznie ciężko oddychał.
-Sasuke... co ty chcesz mi zrobić? I czemu to powiedziałeś?
-Powinieneś się domyśleć .
-Ale... jak ty możesz być we mnie zakochany... przecież nie chciałeś wtedy wracać do wioski...ze mną.
-Wtedy jeszcze nie rozumiałem swoich uczuć.
-No dobrze, ale ... jesteś pewien, że nie kłamiesz, że jesteś w 100% świadomy swoich uczuć? - zaczęły mu napływać łzy do oczu.
-Tak. Kocham cię. Ile jeszcze razy mam to powtarzać młotku?
-Nie... mów na mie "młotek" - udał, że się oburzył.- Ja też cie kocham- wyszeptał.
-Przykro mi Naruto, ale nie ma już odwrotu. Dzisiaj stracisz dziewictwo.
-Cz-czekaj Sasuke! ... To bedzie bolało?!
-Nie.


To była najlepsza noc mojego życia. Pierwszy raz to zrobiłem, do tego z Naruto. Pierdolić klan Uchiha. Teraz jestem pewny, że z tym głąbem chcę spędzić całe życie. Jesteśmy już ze sobą  3 lata, i kochamy się jakby to był początek. To on wyrwał mnie z mojego obłędu, to on za mną zawsze podążał. Nie zwracał uwagi na to ilu ludzi zabiłem. Dla niego zawsze byłem tym samym Sasuke. Gdyby nie on teraz byłbym w więzieniu, ale od razu jak został hokage, to uniewinnił mnie ze wszystkiego, mówiąc, że jeśli ja mam iść do więzienia, to on też. Kocham go tego młotka.

____________________________________________________________________________
LOL. Czuje, że nawymyślałam tu takie głupoty, że HOHO. XD
No, ale spoko, i tak prawie nikt (albo nikt :O )  tego nie czyta, więc raczej nie będzie komentarzy typu "Weź idiotko... Naruto bedzie z Hinatą" , albooo" Jesteś głupia. Nie pisz już więcej. Pozdrawiam Anonim"   Teraz piszę 2 opowiadania o Kuroko no Basuke  Heheszky. :D

6 komentarzy:

  1. Ushishishi to znów ja xD
    Przepraszam za nienormalność i totalną nieskładność tego oto komentarza, ale z moją głowa jest coraz gorzej xDDD
    Primo: Kyaaaa! Opowiadanie do nowych rozdzialików! Nie lubię tego mówienia, że "złapał ją za rękę! On będzie z Hinatą!". Doprawdy, jeżeli złapię mojego brata za rękę, to chyba w przyszłości za niego nie wyjdę ;)
    Secondo: Pozwól, że zacytuję :"Widziałem za nami wgapiającą się w nas Hinatę. Pokazałem jej moje spojrzenie pełne wyższości. Speszyła się.Nawet nie wiem czemu sama jej obecność mnie irytowała. Gdzieś z tyłu zaczęła tu biec Sakura i Ino. Stanęły jak wryte, i patrzyły na mnie z łzami w oczach. Prychnąłem na nie i odwróciłem się. Puściłem Naruto... poszedł w moje ślady i zrobił to samo." Ach, ten fragment to jeden z moich najulubieńszych w tym opowiadaniu! A masz Ino-świnio, Hinatko-piernatko(bawię się wymyślanie nowych słów i nie mogłam znaleść rymu) i Sakur(w)o! Sasek was pokonał!
    Terzo: "To była najlepsza noc mojego życia. Pierwszy raz to zrobiłem, do tego z Naruto. Pierdolić klan Uchiha. " Może z Naruto nie da się mieć dzieci, ale pierdolić odbudowę klanu! Naruciak jest lepszy niż cała żeńska obsada tego anime!
    Quarto: Pisz, pisz dalej, bo ja Cię czytam, nawet jak nie wstawiam komentarzy!
    Quinto: Poprzedni one - shot z NaLu był boski^^
    Sesto: Uwielbiam Twój styl pisania! Obyś szybko napisała coś nowego :P
    Settimo: Fajny szablon xD
    Ottavo: Tak, pisząc liczby po włosku korzystam z tłumacza google
    Nono: Niech ciotka wena Ci dopisuje!
    Decimo: Jako że specjalnie dobiłam do dziesiątki zadam Ci pytanie moja droga - skusiłabyś się napisać one shota o KHR, albo Varii?

    Zawsze czytająca
    Vicki

    PS. Już idę na bloga KnB ^^
    PPS. Trochę długi ten komentarz o.O

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest scenariusz, który mógłby przejąć Masashi Kishimoto. Fajnie by było... Zresztą co do sposobu pokonania Dziesięcioogoniastego to myślę, że jest prawdopodobny w mandze (uwolnienie ogoniastych). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Maxiii, jakby tak było chyba bym się ze szczęścia popłakała :D pisz, pisz dalej :3 powodzenia i życzę weny :*

    // Hotaru

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pierdziele kofam to Kyaa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nwm czy w tedy to było, ale jak nie to kawałek przewidziałaś, bardzo mi się podobał one shot
    Pozdrawiam Anonim ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, o jaaa świetny rozdział! Bardzo mi się podoba ta bezpośredniość Sasuke. Do tego przepadam za happyendami, więc cud, miód i orzeszczi na moje oczy ;) Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najwięcej weny!
    NaruHina to niech się schowa i nie wychodzi ><
    Wegetatywna~

    OdpowiedzUsuń