czwartek, 21 sierpnia 2014

You Know That I Love You część 2

-Oooohayooo  Kagami-chaan! - wydarłam się na cały dziedziniec szkoły.
Chłopak zareagował na to dokładnie tak jak myślałam, że to zrobi. Odwrócił się z rządzą mordu w oczach. Podszedł do mnie, i grożąc mi palcem wydzierał się na temat tego jak mam do niego mówić, a jak nie.
-Zrozumiałaś?
-Oczywiście Kagami-sensei.
-Chyba jednak nie zrozumiałaś.
-Przynudzasz.... Ścigajmy się do klasy. Jak wygrasz, to będę do ciebie mówiła tak jak mi będzie się podobało. A jak przegrasz, to będę mówiła do ciebie tak jak mi rozkażesz.
-... zgoda.
Ustawiliśmy się w na tej samej odległości...i czekaliśmy
-Gotowy... do startu... start! - wrzasnęłam.
Na początku naszego dzikiego wyścigu prowadziłam, ale potem chłopak dogonił mnie posyłając mi tylko wredny uśmieszek. Po chwili zgubiłam go z oczu.Biegałam po korytarzu, jak jakaś opętana bo zapomniałam gdzie mam klasę. Co za idiotka proponuje zakład, którego nie może wygrać?! ... no tak. Ja.
Ostatecznie wyszło na to, że się spóźniłam. Weszłam do klasy, przeprosiłam i usiadłam, a w ciągu ułamka sekundy na mojej ławce wylądowała karteczka z napisem "Kagami-kun  albo Taiga-kun" ... Już chciałam zaprotestować, ale przypomniałam sobie , że jestem na straconej pozycji. Czas leciał bardzo wolno do dzwonka, a na przerwie Kagami odwrócił się do mnie z bananem na twarzy.
-To co... które wybierasz?
-Kagami-kun.
-No. O wiele lepiej.
-Ale "chan" przy twoim imieniu brzmiało tak słodko.
-Ona ma rację Kagami-kun - wtrącił się Kuroko.
-Zamknij się Kuroko!
-A jak mówi na ciebie twoja dziewczyna? - zadałam to pytanie z czystej ciekawości.
-N-nie mam dziewczyny.- powiedział ciszej.
-Hahaha! Serio?! Myślałam, że taki wspaniały i wielki koszykarz ma dziewczyne. Ale lama!
- CO?! A ty masz chłopaka?! - trafił w czuły punkt.
-...T-tak.
-Kłamiesz.
-Niby skąd możesz to wiedzieć?!
-Nikt nie chciałby takiej wysokiej dziewczyny. I kto tu jest lamą?
Tego nie wytrzymałam. Zawsze chłopacy odrzucali mnie z powodu wzrostu, więc odruchowo łzy zapełniły mi się łzami. Nie chciałam się im pokazywać w takim stanie, więc wybiegłam do toalety. Spojrzałam w lustro, i przemyłam twarz.
-Patrzcie to ona! - usłyszałam za sobą obcy głos.
-Czemu ona wchodzi to damskiej toalety? Jest wysoka jak chłopak. To nie możliwe, żeby była dziewczyną.
-Ale ma nawet duże piersi. - z każdym zdaniem tej rozmowy robiłam się coraz bardziej czerwona.
-Skąd wiesz, że to nie wkładki?
-Oooh... pewnie masz rację.
-Tak! Macie rację ! Jestem facetem! Super, nie?! Wchodzę tu, żeby podglądać takie brzydule jak wy z kilogramami tapety na mordach! -jak zwykle w takiej sytuacji musiałam się na nie powydzierać.
-Ty suko... radzę ci uważać, bo jeszcze się doigrasz.
-Serio?! Czekam! Nie boję się takich jak wy... dużo gadacie, a nic nie robicie.
-Jeszcze zobaczymy.
Wyszłam z łazienki w jeszcze gorszym humorze, niż gdy tam wchodziłam..

Wróciłam do klasy znowu spóźniona. Kagami śledził mnie wzrokiem cały czas. Od czasu do czasu pisał coś na karteczce, ale potem to zmazywał. Na kolejnych przerwach się nie odezwał, tylko co chwilę się wpatrywał. To było irytujące, ale nie chciałam mu zwracać uwagi, bo nadal byłam wściekła za to co powiedział.


Tego dnia nie było treningu, więc chciałam skorzystać z okazji i iść po nowe buty, gdy coś pociągnęło mnie do tyłu. O mało się nie wywróciłam, ale tajemniczy osobnik mnie złapał. Odwróciłam się, a za mną stał Kagami.
-P-przepraszam za wcześniej.
-Spoko...
-Może w ramach przeprosin chcesz iść na lody?
-Dobra. Ale będziesz musiał się ze mną przejść jeszcze po nowe buty do kosza.
-Okej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz