„Błagam… wysłuchaj mnie. Nie ignoruj. Proszę… nie przechodź
obojętnie. Naprawdę… nie chce dłużej czekać, nie chcę żyć w niepewności. Chce
tylko ciebie przy sobie, chcę uciec od tych wszystkich problemów. Proszę…”
Codziennie borykam się z tymi samymi odczuciami…niestety
moje błagania zdają się na marne. Nie mogę ufać nikomu… jestem sama. Nie
przeszkadza mi to na co dzień, lecz teraz mnie to przerasta. Nie rozumiem co się
dzieje, czym sobie na to zasłużyłam. Tylko jedna osoba o mnie dba, zawsze mnie
wysłucha, kocha mnie, lecz nie chcę obarczać jej moimi problemami. Nie wiem co
robić. Chcę jej wszystko powiedzieć, lecz nie mogę zdradzić jej moich uczuć.
Nikogo już nie zmartwię… nigdy. Nie jestem tego warta. Zwykły śmieć, który
powinien umierać samotnie w najgłębszych otchłaniach piekieł. Niestety w głębi
duszy pojawia się ta iskierka, że może jednak coś mi się uda, nie będę już taka
żałosna, niestety to tylko złudzenia. Już do końca pozostanę bezwartościowym
śmieciem.
Czy mi się to podoba?
Oczywiście, że nie. Nic nie potrafię z tym zrobić. Z biegiem
czasu tylko coraz bardziej się pogrążam. Nienawidzę siebie. Chcę umrzeć… ale
muszę żyć. Dla tej jednej osoby dla której też jestem wsparciem. Pewnie byłoby
jej lepiej beze mnie, lecz samolubnie wmawiam sobie, że tak nie będzie.
ładnie napisane, a co do moich odczuć to przygnębiające ale prawdziwe, uwielbiam takie coś, lepsze niż nie jedno "różowe" opowiadanie, mam nadzieję że coś tutaj jeszcze dodasz :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i polecam się Kook :)